| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W poprzednim sezonie Śląsk Wrocław zdobył wicemistrzostwo Polski, a motorem napędowym zespołu był król strzelców PKO BP Ekstraklasy, Erik Exposito. Hiszpan rozpoczyna nową przygodę w Katarze, a jego następcą w WKS-ie będzie znany ligowy napastnik, Sebastian Musiolik. – Wejście w jego buty jest szalenie trudne, ale znam swoją wartość – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – Czy wierzysz w przeznaczenie?
Sebastian Musiolik, napastnik Śląska Wrocław: – Troszeczkę tak.
– Wiąże to się z tym że ze Śląskiem byłeś łączony przez całą karierę już kilkukrotnie, a dopiero teraz dołączyłeś do zespołu. Jacek Magiera wspominał, że osiem lat na ciebie czekał.
– Tak, rzeczywiście tak było, ale to było nawiązanie do rozmowy, którą odbyliśmy osiem lat temu, kiedy przebywałem na testach w Zagłębiu Sosnowiec. W późniejszych latach temat Śląska faktycznie się przewijał. Rok temu były przymiarki do tego klubu. Wówczas ostatecznie trafiłem do Górnika Zabrze, ale najwidoczniej tak musiało być. Dzisiaj jestem tu i zapominam o tym, co było wcześniej. Cieszę się, że mogę reprezentować barwy Śląska.
– Jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z Jackiem Magierą i jakie na tobie wrażenie wywarł trener Śląska?
– Zawsze przed transferem zakulisowo zasięgam opinii zawodników, trenerów o danym środowisku, szkoleniowcu. Niemal zawsze spotykałem się z opiniami, że Jacek Magiera jest bardzo dobrym fachowcem, a przede wszystkim inteligentną osobą. Może od ciebie wyciągnąć jak najwięcej. Takie zdanie miałem o nim osiem lat temu i w sumie tak jest też do dziś. Mieliśmy ze sobą kontakt na przestrzeni ostatnich lat, wymienialiśmy się wiadomościami, mam związane z tym przyjemne wspomnienia. To bardzo dobry trener, ale także człowiek.
– A jednak rok temu Jacek Magiera nie przekonał ciebie, żebyś dołączył do Śląska. Wybrałeś Górnika, dla którego zdobyłeś cztery bramki i zanotowałeś sześć asyst. Jak podsumowałbyś ten roczny pobyt w Zabrzu?
– Po latach spędzonych w Rakowie Częstochowa, gdzie tych minut nie miałem zbyt wiele, szczególnie w roku poprzedzającym moje odejście, zależało mi na znalezieniu klubu, w których szansa na grę będzie jak największa. Nie będę ukrywał – gdy byłem dzieckiem, to marzyłem o tym, żeby zagrać w Górniku. To były takie czynniki, dla których zdecydowałem się na taki krok. Po roku doszło do obustronnego rozstania. Zapytałem się, czy chcą dalej ze mną współpracować. Górnik nie wyraził sprzeciwu, gdy zasugerowałem, że mogę zmienić otoczenie. Wybrałem więc opcję, która w moim przekonaniu zdecydowanie jest lepsza. Śląsk walczy w europejskich pucharach. W pewnym sensie jest to awans sportowy. Jestem piłkarzem, który szuka wyzwań, próbuje coś udowadniać. Jest to miejsce, w którym mogę to zrobić. Jak już robić kroki w karierze, to tylko do przodu.
– Pamiętam, gdy publikowałem informacje o tym, że zagrasz w Śląsku Wrocław. Pojawiło się mnóstwo komentarzy, sugerujących, że nie jesteś napastnikiem tak wysokiej jakości, jak król strzelców PKO BP Ekstraklasy, Erik Exposito.
– Wejście w jego buty jest szalenie trudne. Wiemy, jakie liczby on osiągnął, a jakie ja w poprzednich latach. Znam jednak swoją wartość i atuty. Wiem, że mam takie cechy, które jestem w stanie wyeksponować i przekonać rzeszę kibiców oraz ludzi, którzy odpowiadają za ten transfer. Będę robił wszystko, żeby każdego zadowolić i mam nadzieję, że to się uda. Jestem ambitnym zawodnikiem i będę starał się to pokazać od pierwszego spotkania.
– Nie obrażasz się na stwierdzenia, że jesteś defensywnym napastnikiem?
– Słyszałem, że tacy defensywni napastnicy również są potrzebni (śmiech). Nie, nie obrażam się. Myślę, że muszę znać swoją wartość i nie mogę sugerować się tym, kto co mówi. Wychodząc na boisko, muszę mieć ze sobą czystą kartę i pokazywać się z jak najlepszej strony. Za chwilę rozpoczyna się liga i europejskie puchary. Wszystko jest w naszych rękach, nogach i głowach, żeby zaprezentować się jak najlepiej.
– Mówiłeś, że zastąpienie Erika będzie trudne. Jak nastawiasz się na porównania do Hiszpana? Też warto podkreślić, że przejmujesz nr 11 po Patryku Klimali. Wiesz zapewne, z jaką krytyką zmagał się on przez ostatnie pół roku.
– Nie zagłębiałem się w sytuację Patryka. Miał zapewne cięższy okres w swojej karierze. Sytuacja każdego piłkarza jest inna. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać u mnie. Nie patrzę w przeszłość i kto jak kiedyś grał. Erik napisał fajną historię, zrobił wiele niesamowitych rzeczy dla klubu. Ja jestem od tego sezonu i staram się pracować na własne nazwisko i wykreować to, jak będą o mnie tutaj mówić.
– 123 występy w Ekstraklasie, 13 bramek, 8 asyst. Czy wierzysz, że jesteś w stanie poprawić te liczby? Co możesz dać ekstra od siebie dla Śląska w Ekstraklasie?
– Gdybym nie wierzył, to pewnie bym tutaj nie siedział. Oczywiście, że jestem w stanie je poprawić. Potrafię się dobrze poruszać w polu karnym. Mam wysokie cechy wolicjonalne i waleczny charakter. Wiem, że moje liczby na dziś nie są szalenie przekonywujące, ale zawsze można je polepszyć.
– Junior Eyamba wypadł na kilka tygodni, Patryk Szwedzik jest bardziej stawiany na skrzydle (przyp. red. – został wypożyczony do Chrobrego Głogów). Nie masz żadnego konkurenta. Zostałeś jedynym nominalnym napastnikiem w Śląsku. Czy w związku z tym nie towarzyszy tobie większa presja?
– Rzeczywiście, ta presja może jest większa, ale też nad tym tak szczególnie się nie zastanawiałem. Te kontuzje są wkalkulowane w nasze granie. Sam do dziś nie mam pewności, czy będę pierwszym napastnikiem. Są inni, którzy mogą zagrać na tej pozycji. Skupiam się na sobie. Wszystko zależy ode mnie. To, że nie mam konkurencji, jest złudne i w piłce szybko może się zmienić.
– Czy Marek Papszun nie kusił ciebie propozycją ponownej gry w Rakowie Częstochowa?
– Mogę potwierdzić, że jakieś zainteresowanie było, ale to już zostawiam za sobą. Na dzień dzisiejszy jestem we Wrocławiu, jestem z tego bardzo zadowolony i skupiam się na grze dla Śląska. Nie skupiam się nad tym, jakie propozycje były. Wszystko potoczyło się szybko. Rozwiązałem kontrakt z Górnikiem i praktycznie na drugi dzień byłem już na obozie w Austrii ze Śląskiem. To tylko pokazuje, jak bardzo zależało mi na tym, żeby do tego klubu dołączyć.
– Jak oceniłbyś siłę trzech zespołów, w których miałeś okazję grać: Rakowa, Górnika i Śląska?
– Trudno to porównać. Na pewno wszystko zweryfikuje boisko, ale co łączy te trzy zespoły to duża przebudowa kadry. Widzę w Śląsku ogromny potencjał, zarówno w zawodnikach, sztabie, jak i całej społeczności. Tu każdy żyje tym klubem. Widać jak wielkim Śląsk jest klubem.
– Co może być waszą siłą w tym sezonie?
– DNA Śląska, które pamiętam z poprzedniego sezonu, czyli płynne przejście z obrony do ataku, które było na wysokim poziomie. Gdy dołączyłem tutaj, to styl gry się nie zmienił. Jesteśmy w tym szalenie mocni i będąc konsekwentni w tym, co robimy, zarówno na treningach, jak i podczas sparingów, jesteśmy w stanie osiągnąć wielkie rzeczy, jak choćby wicemistrzostwo Polski. Mamy na tyle duży potencjał, że jesteśmy w stanie ten wynik powtórzyć, a nawet poprawić. Charakteru u nas nie może zabraknąć, ale jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie i dyscyplinę piłkarską, to wszystko jest na wysokim poziomie.
– Na co stać Śląsk w europejskich pucharach? Masz doświadczenie w europejskich pucharach, wystąpiłeś w dziesięciu spotkaniach o tej randze. Celujecie tylko w przejście jednej rundy, czy jest potencjał na coś więcej?
– Myślę, że potencjał jest wyższy, aczkolwiek naszym rywalem jest taka sama drużyna o podobnym celu. Nigdy mecz nie wygrał się przed jego rozpoczęciem. Dołożymy wszelkich starań, choć wiem, że stać nas na awans do trzeciej rundy. Nie tyle, co jestem spokojny, tak mam świadomość, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. Jesteśmy w stanie dojść daleko. W Europie gra się zdecydowanie inaczej, co pokazały mecze, w których brałem udział.
– Jaki jest twój cel na ten sezon?
– Zwykłem nie mówić o swoich celach. Na pewno mam w swojej głowie już coś zaprogramowane...
– Pierwsza "dwucyfrówka" w karierze gdzieś z tyłu twojej głowy jest?
– Na pewno, brzmi to dobrze i myślę, że ciężką pracą i konsekwencją jestem w stanie to wykonać. U mnie najpierw są pierwsze czyny, potem słowa.
– Tak króciutko – które zajmie miejsce w tabeli Śląsk Wrocław?
– (śmiech) Gdyby, to było takie proste... Oczywiście, każdy zespół startuje z tego samego pułapu i każdy mecz jest o mistrzostwo Ekstraklasy. Podchodząc do pierwszego spotkania, nie myśląc w inny sposób niż o niewygraniu spotkania, nie można nazywać siebie sportowcem. Jeżeli podchodzimy tak do tej sprawy, to oznacza, że gramy o mistrza.